niedziela, 11 listopada 2012

Rozdział 1 : " You know ... your hair ... facing in all directions. Look ... fun!"

Więc jest 1 rozdział. Mam nadzieję, że się spodoba. Za dużo się nie dzieje, ale akcja się dopiero rozwija. Miłego czytania!


*oczami April*
Dostałam się. Naprawde się dostałam. Tak po prostu poszłam tam i zagrałam na perkusji. Starałam się dać z siebie wszystko. I chyba się udało. Całe 1D patrzyło się na mnie, a szczególnie Harry, tak? W każdym razie, ten z loczkami. Nie było tam w ogóle dziewczyn w moim wieku. W ogóle w większości byli tam tylko faceci. Ale się dostałam i za 2 tygodnie jadę w trasę z One Direction. Nigdy za nimi nie przepadałam. Lubie pop, ich muzyka też nie jest zła. Niestety, albo stety, nie jestem ich piszczącą fanką.
Kiedy wreszcie wydostałam się z Domu Dziecka spędziłam z Avery kilka dni na zakupach. Później pojechałam do mojego nowego mieszkania, które zostało mi po rodzicach i czekało, aż dorosnę. Tak bardzo chciałabym ich zobaczyć i powiedzieć to cholerne "Kocham Was". Dlaczego akurat oni? Co zrobili, albo co ja zrobiłam? Musiałam o nich zapomnieć, zapomnieć o zmartwieniach. Dlatego postanowiłam spełniać marzenia.
*oczami Harry'ego*
Nasz perkusista odszedł, więc musieliśmy zorganizować casting. Chcieliśmy "świeżej twarzy". Czegoś nowego. Casting był monotonny, jacyś faceci wchodzili, grali, tak strasznie przeciętnie... Aż w końcu weszła ona. Wysoka, szczupła, ubrana w czarne rurki, pomarańczową koszulkę i conversy. Włosy miała rozpuszczone. Wyglądała bardzo młodo, coś w moim wieku. Przedstawiła się jako April Charms. Ładne imię... Zaczęła grać. Wymiatała jak ... no wow.  Żaden z tych poprzednich "przeciętniaków" nie grał z taką radością, uśmiechem. Przyszła, bo lubi grać. Nie obchodziło jej,  czy się dostanie. Powiedziała, że nie ma perkusji w domu i chciała trochę pograć. Ale ją przyjeliśmy. Nie mogłem przestać o niej myśleć.
- Ej, Harry! Halo, stary odpłynąłeś! - krzyczał Lou.
- Sory. - powiedziałem obojętnie. Chciałem teraz jedynie pomyśleć o niej.
- Co się z tobą dzieje? Od jakiegoś czasu jesteś jakiś nieobecny. - dociekał Zayn. Czy oni nie mogą się zająć sobą?
- Kurwa, ja się chyba zakochałem! - wydarłem się.
- Harry Edward Styles się zakochał?! Nie mów, stary! W kim? Kto jest twoją wybranką? - droczył się Niall z pełną buzią chipsów.
- Ja mówie serio. Chyba się zakochałem w ... April.
- Naszej nowej perkusistce?
- No chyba tak. - wstałem i już chciałem iść na górę, kiedy usłyszałem głos Liam'a.
- Harry, jeśli ona ci się podoba, to weź jej adres z teczki i się z nią umów. - to rzeczywiście było proste... Przecierz jestem Harry Styles, chyba nie odmówi? Ale jednak pierwszy raz miałem wątpliwości. Już po chwili byłem pod jej domem. Był śliczny i urzekający, całkiem jak ona. Zaparkowałem i podszedłem do drzwi. Zawahałem się. Co ja jej powiem? "Hej, umówimy się?". Żeby nie zrezygnować szybko zadzwoniłem. Kurwa, Harry, ty debilu, coś ty zrobił!? Ale już za późno. Stanęła przede mną ubrana w krótkie szorty i koszulkę na ramionczkach.
- Hej... Harry? - powiedziała niepewnie. Czyżby nie pamiętała mojego imienia? Nie ważne.
- Hej April. Jesteś czymś zajęta? - zapodałem słynny uśmiech a'la Harry Styles.
- Nie, akurat się nudzę, a co?
- No bo... pomyślałem, że skoro mamy spędzić razem w trasie 4 miesiące, to warto by się poznać. - teraz to sam nie wiedziałem po co do niej przyjechałem.
- Jasne, wejdź. - otworzyła szerzej drzwi i mnie wpuściła. - A reszta 1D nie przyjdzie? - no tak,  teraz wymyśl czemu, ty idioto.
- Eee... nie, oni... nie mogli. Wiesz każdy miał jakieś zajęcie.
- Aha... usiądź. - wkazała na kanapę. - Ja zaraz przyjdę.
*Oczami April*
Kurde, jakim cudem Harry Styles siedzi na mojej kanapie? Jeej, zapamiętałam jego imię! On ma coś w sobie. Musze się jakoś ogarnąć. Nie żeby mi zależało, ale ... myślałam, że dzisiaj nikt już nie będzie mnie musiał oglądać. Założyłam niebieskie rurki i czarną bokserkę, narzuciłam dzinsową koszule, dobrałam jakieś dodatki, poprawiłam makijaż, związałam włosy w kucyka i zeszłam na dół. Siedział na kanapie i wpatrywał się przed siebie. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęłam się gapić. Prosto w jego oczy. Jakie śliczne... i te dołeczki, kiedy się uśmiechnął... On jest bardzo przystojny, dopiero teraz to zauważyłam. Troszkę się speszyłam i odwróciłam wzrok.
- Jesteś śliczna wiesz? - powiedział. Kurwa, serio? Chcesz, żebym się na ciebie rzuciła? Przestań się uśmiechać!
- Em... dziękuje. Masz ładne oczy. - tylko na tyle cię stać April!?
- Dzięki. - odchrząknął. - Więc... mieszkasz sama?
- Tak. Moi rodzice zginęli w wypadku kiedy miałam kilka miesięcy. Niedawno mnie wypuścili z przytułka. Po rodzicach został mi tylko ten dom. - na wyznania mi się zebrało?
- O... sory, nie wiedziałem. - chyba się zawstydził.
- Spoko. - uśmiechnęłam się.
- Grasz na gitarze? - spojrzał w stronę instrumentu.
- Tak...
- Zagraj mi coś. - znowu sie uśmiechnął. Przestań, przestań, przestań!
- Okej. - wzięłam gitarę. Zastanowiłam się co zagrać. Tak, już wiem. Zaczęłam grać, po chwili, tak sama z siebie nawet zaśpiewałam. Dołączył do mnie, kiedy się zorientował, że to piosenka 1D. Kiedy skończyliśmy znowu strzelił smajla. Boże...
- Ładnie śpiewasz.
- Dzięki, ty też. - odwzajemniłam się mu moim najsłodszym smajlem.
Odłożyłam gitarę, a on przysunął się trochę bliżej mnie. Niebezpiecznie blisko, zaraz się na niego rzuce. Kurde, schowaj te zęby, Harry!
- Przestaniesz? - zapytałam. W końcu przecierz gapi się na mnie, jakby człowieka nie widział.
- Ale co? - zaczął się śmiać.
- No ciągle się na mnie gapisz. Dziewczyny nie widziałeś?
- Takiej ładnej nie. - powiedział cwaniacko.
- Masz łaskotki? - zapytałam. Świtał mi w głowie pomysł, żeby się na niego rzucić bez podtekstów. Hehe.
- Taaak, ale do czego zmierzasz?
- Em... - zaczęłam i się na niego rzuciłam. Łaskotałam go, a on śmiał się jak głupi. Próbował mnie z siebie zrzucić, ale mu się nie udało.
- PRZE... PRZE... PRZESTAŃ! - krzyczał ze śmiechem. Spojrzał na mnie i zatonęłam w jego oczach. Dosłownie. Nie widziałam nic poza tymi cudownymi paczadłami. Wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i obrócił nas o 360 stopni. Teraz to on przejął dowództwo. Jego twarz znajdowała się blisko mojej. Coraz bliżej. Domyśliłam się co chce zrobić, ale nie byłam gotowa. Więc tylko wysunęłam ręce z jego uścisku i zaczęłam dalej go łaskotać po brzuchu.
- Nieee! hahahahah! April, zostaw, proszę! - krzyczał.
W końcu się zmęczyłam i przestałam. Usiadł obok mnie i udał naburmuszonego dzieciaka.
- Harruś, nie gniewaj się. - stanęłam przed nim i złapałam za rękę. - Chodź.
- Gdzie?
- Idziemy się czegoś napić.
*Oczami Harry'ego*
Łaskotaliśmy się chyba przez pół godziny. Byłem wykończony. April zarządziła, że pójdziemy do kuchni się czegoś napić. Złapała mnie za rękę. Naprawdę. Czułem się, jakbym ją znał od zawsze. Weszliśmy do małej kuchni. Usiadłem przy stole.
- Co chcesz do picia? - zapytała.
- Em... a co proponujesz?
- Mam wode i sok.
- To sok.
Uśmiechnęła się i wyjęła sok z lodówki. Postawiła go na blacie i rozejrzała się po kuchni. Stała tak przez kilka sekund.
- Szukasz czegoś?
- Tak... znaczy, nie... em... mógłbyś mnie podsadzić? Szklanki są tam. - wskazała na szafeczkę na samej górze, prawie przy suficie. Nawet ja bym tam nie dosięgnął.
- Jasne. - wstałem i do niej podszedłem. Wziąłem ją na ręce i postawiłem na blacie. Wyjęła szklankę, podała mi i się uśmiechnęła. Sciągnąłem ją z blatu i nie wypuszczając ze swoich objęć, podszedłem do krzesła i usadziłem April wygodnie na stołku. Nalała soku i zaczęła się śmiać.
- Co się stało? - zapytałem patrząc na nią jak na wariatke.
- Wiesz... twoje włosy... stoją we wszystkie strony. Wyglądasz... zabawnie! - znowu wybuchła śmiechem. Naprawdę? Moje piękne loczki poczochrane?! Musiałem jak najszybciej coś z tym zrobić. Poczochrałem je jeszcze bardziej, zebrałem na bok i strzeliłem mojego super smajla.        
- I jak?
- Super sexi! - odpowiedziała ze śmiechem.
Niestety w końcu musiałem się zbierać. Stałem już za drzwiami, a ona znikała w mieszkaniu, kiedy się odważyłem.
- April!
- Co tam? - wróciła do drzwi.
- Em... bo wiesz, fajnie się dzisiaj bawiłem i pomyślałem... może byśmy się jutro spotkali? - kurde właśnie ją zaprosiłem na ... randkę?
- Jasne. - uśmiechnęła się promiennie. - o 12?
- OK. Przyjadę po ciebie.
- Harry? A gdzie pojedziemy? - no tak, ja głupi.
- Niespodzianka. - przecież muszę najpierw coś wymyślić. Już chciała zamknąć drzwi, ale zawahała się i pocałowała mnie w policzek.
- Do zobaczenia jutro, Harry.
- Tak, do zobaczenia.
Jak w transie poszedłem do samochodu i pojechałem do domu. Chłopaki od razu zaczęli wypytywać co tak długo.
- Chłopaki, mam cholernie dobry humor i chce razem z nim iść spać. Więc nie psujcie mi go. Dobranoc, pogadamy jutro.
Wziąłem prysznic, przebrałem się i rzuciłem na łóżko. Całą noc myślałem o April...

Przepraszam, jeśli są jakieś błędy. Bardzo bym prosiła o komentarze z opinią na temat tego rozdziału. Pozdrawiam!

5 komentarzy:

  1. Świetny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. masz wspaniałego bloga! będzie mi miło jeśli spodoba Ci się mój i go zaobserwujesz ;))

    ps. uwielbiam Effy Stonem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też ją ubóstwiam. ;) i oczywiście zaobserwuje i poczytam, ale musisz mi podać linka. ;)

      Usuń
  3. Super rozdział, na pewno będę czytać :-)

    OdpowiedzUsuń